10 grudnia 2013

Odnowione krzesła z czasów PRLu

 Jakiś czas temu, przywiozłam z mieszkania po moim dziadku krzesła. Dosyć stare krzesła. W czasach PRLu pewnie w większości domów stały takie przy stole.

Zobaczyłam, że mają potencjał, choć na pierwszy rzut oka nie wyglądały ciekawie.


 
Zabrałam się za odnawianie. Ponieważ po raz pierwszy rozkręcałam krzesła, nie obyło się bez niepotrzebnej roboty. Byłam przekonana, że siedziska są klejone do ramy krzesła, bo nie było tam widocznych śrub mocujących. Oprócz jednej. Próbowałam podważyć śrubokrętem, potem odbić młotkiem i nic.O mały włos nie zepsułam siedziska. W końcu zdjęłam tapicerkę i okazało się że po odkręceniu tej jednej śruby trzeba przesunąć siedzisko w przód i podnieść. Takie proste!!!
 Ale nie ma tego złego, przynajmniej zobaczyłam czym wypełnione są siedziska :)
Odkręcenie oparć nie było tak skomplikowane.


Po zdjęciu części tapicerowanych i oszlifowaniu dokładnie drewnianych ram, pomalowałam je na ciemnoszary kolor, farbą ftalową do drewna i metalu.
 Przed szlifowaniem

 Po szlifowaniu

Siedziska obiłam, przy pomocy takera, materiałem zakupionym w Ikea. Nie ściągałam starej tapicerki. 
Pokrowce na oparcia uszyłam na maszynie. Po naciągnięciu, część dolnej krawędzi zszywałam ręcznie.






Celowo nie malowałam spodniej części siedziska. Chciałam utrzymać klimat tych krzeseł. Nawet zachowały się naklejki z zakładu produkcyjnego.



A to efekt końcowy po skręceniu wszystkich elementów.








Jak Wam się podobają?


9 komentarzy:

  1. kapitalne:)
    teraz jest moda na nie
    sorry, że tak rzadko zaglądam, ale mam mnóstwo problemów:/

    bransoletka też pomysłowa:0
    buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ Ty masz zdolności!
    ide pooglądać inne Twoje cudeńka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To się nazywa przemiana! Super :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiekowa przemiana- fantastyczne - teraz to one mi siępodobają, a wcześniej nieeeee!!!!!
    Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne:) mam takie same do przerobienia i się zastanawiałam jak to ogarnąć ale widzę, że nie będzie tak źle jak myślałam na początku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa... faktycznie identyczne, nawet te naklejki z tyłu! I moje krzesła także od dziadków! Mamy podobny zmysł artystyczny, uśmiecham się na myśl o tym zbiegu okoliczności :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne. Dzięki za "krok po kroku"

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz cieszy :)